Często chorujący przedszkolak to w zasadzie nic dziwnego. Przedszkola są przecież siedliskami wielu bakterii, a dzieci zarażają się jedno od drugiego. Rodzice niewiele mogą na to poradzić — aby maluch nie chorował, musieliby go zamknąć w czterech ścianach i odizolować od świata. Mogą natomiast na wiele sposobów wzmacniać odporność dziecka, by łapało infekcje jak najrzadziej.
Układ odpornościowy małych dzieci jest jeszcze nie do końca wykształcony, dlatego maluchy łapią te choroby, na które dorośli są już odporni. Niestety, bez chorowania na wiele infekcji nie da się uodpornić. Często chorujący przedszkolak to tylko etap przejściowy.
Mniej odporne dziecko pod kloszem
Najwięcej chorują maluszki, które stawiają w przedszkolu pierwsze kroki. Jeśli do tej pory siedziały w domu z mama lub z nianią, nie ma się co dziwić, że nie chorowały. Rodzice lub opiekunki dbają o malucha i nie narażają na żadne choroby. Z jednej strony to dobrze, z drugiej jednak niekoniecznie. Takie dziecko, gdy trafia w końcu do dużego skupiska innych maluchów, będzie łapało wszystkie możliwe choroby. Wart zauważyć, że dzieci, które od maleńkości dużo przebywają z innymi ludźmi, biegają po dworze nawet w kiepską pogodę, taplają się w kałużach czy rzucają śniegiem, są bardziej odporne i mniej chorują niż te maluchy, na które rodzice chuchają i dmuchają.
Kompleksowa dbałość o odporność
Jeśli nasz często chorujący przedszkolak zmusza nas do wzięcia kolejnego zwolnienia lekarskiego w pracy, warto podjąć działania, które wzmocnią jego słabą odporność. Po pierwsze, właściwa dieta, pełna wartościowych produktów, bogatych w witaminy i mikroelementy. po drugie, regularny ruch na świeżym powietrzu — nawet, jeśli jest kiepska pogoda, warto wyjść na godzinny spacer. Po trzecie — ubierajmy dzieci zgodnie z pogodą za oknem — nie przegrzewajmy i nie ubierajmy za lekko. I na koniec — kupmy suplementy wzmacniające odporność. Lekarz lub farmaceuta na pewno pomoże nam dobrać specyfik odpowiedni do wieku i potrzeb malucha.
